Wędrówki akt nie sprzyjają szybkiemu kończeniu spraw frankowych

Po przesunięciu rozpatrywania zażaleń na zabezpieczenia do sądów drugiej instancji, niektóre postępowania frankowe trwają dłużej. Obciążone sądy odwoławcze nie są bowiem w stanie szybko i sprawnie rozpatrzeć zażalenia. Nie jest to jednak regułą, wiele spraw przebiega sprawnie, mimo tej zmiany. Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego proponuje, by wstrzymanie spłaty kredytu następowało z automatu, po doręczenie pozwu bankowi.

Założeniem jakie przyświecało ustawodawcy przy dokonaniu zmiany sposobu rozpoznawania zażaleń, było przekonanie o tym, iż rozpoznanie zażalenia przez sąd wyższej instancji zapewni lepsze merytoryczne rozpoznanie sprawy. Jest to założenie z gruntu błędne, gdyż nie ma żadnych podstaw do stawiania tezy jakoby sędzia niższego szczebla w sposób mniej profesjonalny rozpoznał zażalenie na postanowienie o zabezpieczeniu – tym bardziej, iż zażalenie w ramach tego samego szczebla miało być rozpoznawane przez trzech sędziów.

Postępowanie w przedmiocie udzielenia zabezpieczenia jest postępowaniem mniej skomplikowanym niż postępowanie główne i opiera się głównie na uprawdopodobnieniu istnienia roszczenia, nie zaś na jego udowodnieniu. Tym samym fakt uzyskania zabezpieczenia zależy głównie od tego, jak starannie zostanie przygotowany wniosek o udzielenie zabezpieczenia i jak przekonująco wnioskodawca przedstawi okoliczności przemawiające za jego udzieleniem.

Niektórzy kredytobiorcy skarżą się, że to wpłynęło niekorzystnie na szybkość rozpoznania zażalenia, gdyż akta długo wędrują między sądami. Ingerencja ustawodawcy wpłynęła niekorzystnie na terminowość rozpoznawania zażaleń w przedmiocie udzielania zabezpieczenia.

Dokonując nowelizacji wskazanych przepisów zapomniano bowiem o tym, że zwiększenie obłożenia sądów odwoławczych jest niekorzystne i niepożądane w sytuacji, gdy system wymiar sprawiedliwości jest niewydolny. Nie jest bowiem tajemnicą, iż obecnie wymiar sprawiedliwości mierzy się z precedensową liczbą spraw, znacznie przekraczającą możliwości orzecznicze wydziałów odwoławczych. Jeśli powyższą okoliczność doda się również do faktu, że w sądach odwoławczych zatrudnionych jest zwykle mniej sędziów, niż w podległych im sądom pierwszej instancji, powinno dojść się do przekonania, że sądy odwoławcze mogą stanowić tzw. wąskie gardła.

Wiodącym zadaniem sądu odwoławczego jest kontrola merytoryczna wydanego w pierwszej instancji orzeczenia, dotyczącego głównego przedmiotu sporu pomiędzy stronami. Nakładanie na sąd odwoławczy dodatkowych obowiązków związanych z weryfikacją każdego wydanego przez sąd pierwszej instancji orzeczenia przyczynia się do znacznego wydłużenia postępowania i sprzyja dokonywaniu zaskarżeń postanowień tylko dla wydłużenia postępowania, a więc dokonywania obstrukcji procesowej w świetle przepisów prawa. W sprawach frankowych wydawanie zabezpieczeń jest czynnością nie wymagającą przesadnie wielkiego wysiłku ze strony sądu.

Często jednak zdarzało się, że sąd po udzieleniu zabezpieczenia, chcąc sprawnie przeprowadzić postępowanie, od razu wyznaczał termin rozprawy na termin za pól roku. Pozwany bank w tym czasie dokonał zaskarżenia wskazanego postanowienia, a więc sąd musiał przekazać akta sprawy celem rozpoznania zażalenia do sądu drugiej instancji. Z uwagi na zwiększone obłożenie sądu odwoławczego zażalenie nie zostało rozpoznane do czasu wyznaczonej rozprawy, w efekcie czego sąd musiał odroczyć zaplanowany wcześniej termin rozprawy, albowiem nie dysponował aktami danej sprawy. Wszystkie powyższe okoliczności sprawiły, że wyrok sądu pierwszej instancji, zamiast być wydany po pół roku od wpłynięcia pozwu, został finalnie wydany po prawie dwóch latach – przy czym wskazania wymaga, iż samo zażalenie rozpoznawane było przez sąd odwoławczy pół roku.

Zachęcam do zapoznania się z całym artykułem.